Jak Polska radzi sobie z budową dróg?
- conadrogach.pl
- Newseria
- 2013-03-05
Z zaplanowanych w ramach rządowego programu „Polska w budowie” inwestycji udało się zrealizować jedynie 70 procent. Pozostałe 30 proc. budów dróg ekspresowych i autostrad nie zostało zrealizowanych głównie przez złe prawo i praktykę urzędników w jego stosowaniu – uważają eksperci z Centrum im. Adama Smitha. Z ich raportu wynika, że ubiegły rok był rokiem gwałtownego wzrostu liczby upadłości firm budowlanych. Do sądów wpłynęło dwukrotnie więcej wniosków niż w 2011 roku i znacznie więcej firm odnotowało straty. Na rynku inwestycji infrastrukturalnych wciąż rosną zatory płatnicze.
Główną przyczyną problemów polskich firm – zdaniem ekspertów Centrum im. Adama Smitha, którzy opracowali raport „Dlaczego Polska nie radzi sobie z inwestycjami infrastrukturalnymi?” – jest niedoskonałe prawo zamówień publicznych.
– Jest tak skonstruowane, że we wszystkich przetargach wygrywa oferta z najniższą ceną, więc firmy chcąc być w grze, wchodzą w nią z najniższą ceną i kończy się to tak, jak widzieliśmy ostatnio – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Cezary Kaźmierczak, członek zarządu Centrum im. Adama Smitha.
Branża budowlana i eksperci od dawna postulują, by do prawa przetargowego ustawodawca wprowadził definicję rażąco niskiej ceny, która pozwoli wykluczyć z postępowania zbyt tanie oferty.
Kolejną kwestią, która musi się zmienić, to praktyka współpracy zamawiającego z wykonawcami. Przedstawiciele branży budowlanej zarzucają GDDKiA złe zarządzanie kontraktami, które uniemożliwia firmom wykonawcom wpływania na warunki realizowanej inwestycji. Wskazują, że między dwoma stronami często brakuje dialogu, który pozwoliłby szybko rozwiązać zaistniałe w czasie realizacji projektu problemy.
Jak podkreślają eksperci, problemem jest również brak symetrii między stronami. Obecnie ryzykiem związanym z inwestycją obarczany jest jedynie wykonawca. Zdanie Cezarego Kaźmierczaka, relacje na tej linii powinny być relacjami partnerskimi.
– Przy budowie Mostu Grota-Roweckiego mamy do czynienia z taką sytuacją, że wykonawca ma odpowiadać za błędy w projekcie, a projekty dostarcza GDDKiA, więc ma on odpowiadać za nie swoje błędy. Dla wielu firm to być albo nie być na rynku i tego typu niesymetryczne traktowanie dwóch podmiotów, które w tym uczestniczą, które wynika w dużej mierze z monopolu GDDKiA na budowę dróg i autostrad, rodzi takie konsekwencje – podkreśla przedstawiciel Centrum im. A. Smitha.
O nieprawidłowościach świadczy to, że w chwili obecnej przed polskimi sądami toczy się ponad 700 sporów między wykonawcami inwestycji a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Większość przedsiębiorców nie ma jednak szans, by spór został rozstrzygnięty na tyle szybko, by nie zagroziło to funkcjonowaniu ich firm. Przyczyną jest zbyt szczegółowe prawo.
– Może się okazać, że za kilka lat będzie to nie 700 a 1500 sporów i będą dalej upadały firmy budowlane, które zostają wciągnięte przez GDDKiA w pewien rodzaj hazardu. Mogą wchodzić do gry na warunkach proponowanych przez GDDKiA albo zrezygnować z działalności. Niewielu przedsiębiorców jest gotowych, żeby zamknąć swoją firmę i ten hazard podejmują. A jak to się kończy, to widzimy obecnie – podkreśla Cezary Kaźmierczak.
Autorzy raportu postulują, by zmianie uległa cała struktura prawa, dotycząca inwestycji budowlanych.
– Od lat postulowaliśmy w rozmowach z rządem, by dokonać generalnej zmiany w polskim prawie budowlanym, czyli żeby zebrać wszystkie przepisy budowlane w dwóch ustawach: w prawie o inwestycjach infrastrukturalnych, przewidzianym dla dużych inwestycji, oraz w prawie budowlanym, przewidzianym dla małych inwestycji – mówi ekspert.
– Jest tak skonstruowane, że we wszystkich przetargach wygrywa oferta z najniższą ceną, więc firmy chcąc być w grze, wchodzą w nią z najniższą ceną i kończy się to tak, jak widzieliśmy ostatnio – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Cezary Kaźmierczak, członek zarządu Centrum im. Adama Smitha.
Branża budowlana i eksperci od dawna postulują, by do prawa przetargowego ustawodawca wprowadził definicję rażąco niskiej ceny, która pozwoli wykluczyć z postępowania zbyt tanie oferty.
Kolejną kwestią, która musi się zmienić, to praktyka współpracy zamawiającego z wykonawcami. Przedstawiciele branży budowlanej zarzucają GDDKiA złe zarządzanie kontraktami, które uniemożliwia firmom wykonawcom wpływania na warunki realizowanej inwestycji. Wskazują, że między dwoma stronami często brakuje dialogu, który pozwoliłby szybko rozwiązać zaistniałe w czasie realizacji projektu problemy.
Jak podkreślają eksperci, problemem jest również brak symetrii między stronami. Obecnie ryzykiem związanym z inwestycją obarczany jest jedynie wykonawca. Zdanie Cezarego Kaźmierczaka, relacje na tej linii powinny być relacjami partnerskimi.
– Przy budowie Mostu Grota-Roweckiego mamy do czynienia z taką sytuacją, że wykonawca ma odpowiadać za błędy w projekcie, a projekty dostarcza GDDKiA, więc ma on odpowiadać za nie swoje błędy. Dla wielu firm to być albo nie być na rynku i tego typu niesymetryczne traktowanie dwóch podmiotów, które w tym uczestniczą, które wynika w dużej mierze z monopolu GDDKiA na budowę dróg i autostrad, rodzi takie konsekwencje – podkreśla przedstawiciel Centrum im. A. Smitha.
O nieprawidłowościach świadczy to, że w chwili obecnej przed polskimi sądami toczy się ponad 700 sporów między wykonawcami inwestycji a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Większość przedsiębiorców nie ma jednak szans, by spór został rozstrzygnięty na tyle szybko, by nie zagroziło to funkcjonowaniu ich firm. Przyczyną jest zbyt szczegółowe prawo.
– Może się okazać, że za kilka lat będzie to nie 700 a 1500 sporów i będą dalej upadały firmy budowlane, które zostają wciągnięte przez GDDKiA w pewien rodzaj hazardu. Mogą wchodzić do gry na warunkach proponowanych przez GDDKiA albo zrezygnować z działalności. Niewielu przedsiębiorców jest gotowych, żeby zamknąć swoją firmę i ten hazard podejmują. A jak to się kończy, to widzimy obecnie – podkreśla Cezary Kaźmierczak.
Autorzy raportu postulują, by zmianie uległa cała struktura prawa, dotycząca inwestycji budowlanych.
– Od lat postulowaliśmy w rozmowach z rządem, by dokonać generalnej zmiany w polskim prawie budowlanym, czyli żeby zebrać wszystkie przepisy budowlane w dwóch ustawach: w prawie o inwestycjach infrastrukturalnych, przewidzianym dla dużych inwestycji, oraz w prawie budowlanym, przewidzianym dla małych inwestycji – mówi ekspert.